Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 3
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
to nie jest już zwykły, codzienny problem relacji lokator-właściciel. To niebezpieczny mechanizm oparty na braku jakichkolwiek skrupułów. Tym bardziej niepokojący, że zaraźliwy.



Ze wspomnień ratownika GOPR

W kwietniu 1995 r. w rejonie Turbacza nasypało tyle śniegu, że problemem było poruszanie się żółtym szlakiem, który służył jako droga zaopatrzenia dla schroniska i ewentualnego transportu GOPR. Śniegu na drodze wozaków było do połowy uda, na polanach zaspy jeszcze większe. W takich warunkach udzielenie pomocy nawet w lekkich przypadkach stanowi

Duży problem

19 kwietnia 1995 roku o godz. 11.00 w dyżurce na Turbaczu odebrałem wiadomość od Andrzeja Rajskiego z Długiej Polany, że
to nie jest już zwykły, codzienny problem relacji lokator-właściciel. To niebezpieczny mechanizm oparty na braku jakichkolwiek skrupułów. Tym bardziej niepokojący, że zaraźliwy.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Ze wspomnień ratownika GOPR&lt;/tit&gt;<br><br>W kwietniu 1995 r. w rejonie Turbacza nasypało tyle śniegu, że problemem było poruszanie się żółtym szlakiem, który służył jako droga zaopatrzenia dla schroniska i ewentualnego transportu GOPR. Śniegu na drodze wozaków było do połowy uda, na polanach zaspy jeszcze większe. W takich warunkach udzielenie pomocy nawet w lekkich przypadkach stanowi<br><br>&lt;tit&gt;Duży problem&lt;/&gt;<br><br>19 kwietnia 1995 roku o godz. 11.00 w dyżurce na Turbaczu odebrałem wiadomość od Andrzeja Rajskiego z Długiej Polany, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego