Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
powietrzem. A rodzice? Rodzice jeździli na wyciągu na nartach spoglądając od czasu do czasu, czy kosz stoi na swoim miejscu.

Dookoła

31 stycznia 1988 roku o godzinie 16.00 do ratowników dyżurnych na Turbaczu zadzwonił Marek P. z Nowego Targu. Zjeżdżając żółtym szlakiem około godz. 14.00 terenowym gazikiem ze schroniska do Nowego Targu, spotkał na szczycie polany Wsołowej turystę z małym dzieckiem. Jak się okazało w trakcie rozmowy, 52-letni mieszkaniec Częstochowy Jerzy P. wraz ze swoim 8-letnim synkiem wybrał się na Turbacz. Przekonany, że schronisko jest blisko, wszystkie bagaże umocował na sankach, które ciągnął za sobą jedna ręką
powietrzem. A rodzice? Rodzice jeździli na wyciągu na nartach spoglądając od czasu do czasu, czy kosz stoi na swoim miejscu.<br><br>&lt;tit&gt;Dookoła&lt;/&gt;<br><br>31 stycznia 1988 roku o godzinie 16.00 do ratowników dyżurnych na Turbaczu zadzwonił Marek P. z Nowego Targu. Zjeżdżając żółtym szlakiem około godz. 14.00 terenowym gazikiem ze schroniska do Nowego Targu, spotkał na szczycie polany Wsołowej turystę z małym dzieckiem. Jak się okazało w trakcie rozmowy, 52-letni mieszkaniec Częstochowy Jerzy P. wraz ze swoim 8-letnim synkiem wybrał się na Turbacz. Przekonany, że schronisko jest blisko, wszystkie bagaże umocował na sankach, które ciągnął za sobą jedna ręką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego