dziewięć maszyn miał pięć zniszczonych, a czterech myśliwców było rannych. Zabity żaden. Natomiast maszyn Luftwaffe dywizjon strącił siedem. Lecz nie w tym leżało jego zwycięstwo. Zasługą jego było to, że w dniu, w którym hitlerowcy sądzili, że zadadzą ostateczny cios brytyjskiemu myślistwu, polski dywizjon, stawieniem hardego czoła i zaciekłym oporem, ściągnął na siebie większą część niemieckiego impetu i skierował go w próżnię. Dywizjon 303, pospołu z dywizjonem Spitfirów, spełnił poniekąd rolę Winkelrieda. Zamiary wroga znów spaliły na panewce.<br><br>Zgrupowanie nieprzyjacielskich bombowców, które Polakom uciekło sprzed nosa, szło dalej już ze słabą osłoną. Do celu nie dotarło. Brytyjskie dowództwo rzuciło na nie głębiej w