Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
ujrzy dawno nie oglądane twarze najbliższych.
Po dwóch godzinach dotarł na stację kolejową w Chabówce.
Niedługo musiał czekać na pociąg osobowy z Zakopanego
do Krakowa. W Suchej przesiadł się na pociąg do Żywca i po
południu był już na niewielkiej stacyjce Radziechowy-Wieprz,
skąd pieszo dochodziło się do Cięciny.
Kiedy ściemniło się, Janek opuścił swoją kryjówkę w zaroślach
i znanymi polami poszedł do wsi.
- Janek! - wykrzyknął wujek. - A ty skąd się tu wziąłeś?
- Z dalekiego świata, wujku. Wędruję trzy dni i trzy noce.
Co słychać we wsi? Spokój?
- Jaki tam spokój, synek. W tamtym tygodniu było
gestapo, znowu aresztowali ośmiu chłopaków.
- A
ujrzy dawno nie oglądane twarze najbliższych.<br> Po dwóch godzinach dotarł na stację kolejową w Chabówce.<br>Niedługo musiał czekać na pociąg osobowy z Zakopanego<br>do Krakowa. W Suchej przesiadł się na pociąg do Żywca i po<br>południu był już na niewielkiej stacyjce Radziechowy-Wieprz,<br>skąd pieszo dochodziło się do Cięciny.<br> Kiedy ściemniło się, Janek opuścił swoją kryjówkę w zaroślach<br>i znanymi polami poszedł do wsi.<br> - Janek! - wykrzyknął wujek. - A ty skąd się tu wziąłeś?<br> - Z dalekiego świata, wujku. Wędruję trzy dni i trzy noce.<br>Co słychać we wsi? Spokój?<br> - Jaki tam spokój, synek. W tamtym tygodniu było<br>gestapo, znowu aresztowali ośmiu chłopaków.<br> - A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego