Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
mamy ostatnią szansę schwytania go na gorącym uczynku.
- Chce mi pan wmówić, że jedyny błąd, jaki popełnił, polega na tym, że nie docenił sprytu pana Samochodzika?
- Wodził mnie za nos jak smarkacza. Wyobrażam sobie, jak szydził ze mnie, jednocześnie okazując mi przeróżne uprzejmości...
Urwałem. Pośliznąłem się na błotnistej i stromej ścieżce. Fiknąłem kozła i zjechałem kilka metrów w dół. Zjeżdżając podciąłem nogi Sokolego Oka, który również fiknął kozła i począł się zsuwać w dół. On podciął z kolei nogi schodzącej niżej Hildzie. Niemka krzyknęła i przewracając się wypuściła z ręki pudełko z pamiętnikiem, które zaczęło zjeżdżać po mokrej od mgły ścieżce
mamy ostatnią szansę schwytania go na gorącym uczynku.<br>- Chce mi pan wmówić, że jedyny błąd, jaki popełnił, polega na tym, że nie docenił sprytu pana Samochodzika?<br>- Wodził mnie za nos jak smarkacza. Wyobrażam sobie, jak szydził ze mnie, jednocześnie okazując mi przeróżne uprzejmości...<br>Urwałem. Pośliznąłem się na błotnistej i stromej ścieżce. Fiknąłem kozła i zjechałem kilka metrów w dół. Zjeżdżając podciąłem nogi Sokolego Oka, który również fiknął kozła i począł się zsuwać w dół. On podciął z kolei nogi schodzącej niżej Hildzie. Niemka krzyknęła i przewracając się wypuściła z ręki pudełko z pamiętnikiem, które zaczęło zjeżdżać po mokrej od mgły ścieżce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego