Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
łączyło z podwórzem strażackim. Chwytało się stamtąd echa komendy, szurgot butów, szczęk broni, potem równy krok kolumny obok remizy, urwany na "spocznij !" - jak uciął - przed bramą.
Szczęsny stoczył się z dachu i dopadłszy szyny pod drzewem zadzwonił młotkiem na alarm. Ostry jazgot żelaza przeleciał z końca w koniec ulicy, zmiatając sen, budząc życie i tumult wśród ludzi leżących pokotem. Kobiety z dziećmi uciekały w te pędy do sieni, mężczyźni biegli na barykady.
- Niechybnie golędziniaki - mówili w biegu. - Prosto z dworca, tak się widać dranie spieszą.
Ale jezdnia przed barykadą była pusta. Czarne strachy policyjne majaczyły w oddali. Już się zaczęły sarkania
łączyło z podwórzem strażackim. Chwytało się stamtąd echa komendy, szurgot butów, szczęk broni, potem równy krok kolumny obok remizy, urwany na "spocznij !" - jak uciął - przed bramą.<br>Szczęsny stoczył się z dachu i dopadłszy szyny pod drzewem zadzwonił młotkiem na alarm. Ostry jazgot żelaza przeleciał z końca w koniec ulicy, zmiatając sen, budząc życie i tumult wśród ludzi leżących pokotem. Kobiety z dziećmi uciekały w te pędy do sieni, mężczyźni biegli na barykady.<br>- Niechybnie golędziniaki - mówili w biegu. - Prosto z dworca, tak się widać dranie spieszą.<br>&lt;page nr=414&gt; Ale jezdnia przed barykadą była pusta. Czarne strachy policyjne majaczyły w oddali. Już się zaczęły sarkania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego