spojrzeń i z całą siłą woli starasz się iść dostojnie, nie przyspieszając, spokojna i szczęśliwa.<br> A naprawdę?<br> Chciałabym biec, wybiec z kościoła i nie czuć na sobie tych pytających spojrzeń.<br>F. pochylił przed Iw siwą, rozczochraną głowę i ściskając jej rękę, wyszeptał z teatralnym patosem życzenie, które zabrzmiało jak biblijna sentencja lub cytat z filozoficznego traktatu.<br>- Żyj, aby pozostać.<br>Chciała odpowiedzieć "dziękuję", ale tylko się uśmiechnęła, podczas gdy F., przytrzymując ją za łokieć, wyciskał na jej dłoni wilgotny, lubieżny pocałunek. Wyrwała się z tego kościstego, twardego uścisku i odsunęła ze wstrętem. F. podszedł do Witka, skłonił się i uścisnął mu rękę