już nie o kwiatkach i strojnych szatkach, już nie o konieczności bardziej okazałej liberii dla forysiów czy dla wyjazdowych koni, nabijanej złocistymi blaszkami uprzęży, ale o chłopach i ich ciężkim mozole, o kobietach wiejskich dźwigających w koszach bieliznę do strumieni, o dzieciach zostawionych w chacie bez opieki.<br><br>- Co za pensjonarski sentymentalizm! - mówił pogardliwie. - Co za czułostkowość! Wierz mi, nieodpowiednie to są dla ciebie sprawy. - Próbował wyśmiać jej chęć "zbliżenia się do tych ciemnych, pochylonych, z ciężkością za sochami postępujących postaci", porozmawiania z ludźmi "na tych zagonach we mgle". - Powiadasz, Liziu, że patrząc na wieśniaków, na bose dzieci taki żal cię ogarnia