mundurowy, a przecież mieli rano odprawę, ze stu ich tam było. A tak mianowicie, że milicjanci są skrajnie skorumpowani i mają własną stawkę na ciężarówki załadowane nielegalnym towarem. Inkasują pieniądze i nawet nie zaglądają do środka. Kradziony samochód osobowy, za sto dolarów na głowę, milicjanci sami przeprowadzą przez granicę. Jeden siada za kółkiem, a drugi popilotuje radiowozem na sygnale. A jak zobaczą prawdziwego bandytę, to się chowają, bo się boją. Ukradniesz butelkę wódki ze sklepu, to cię posadzą, a jak w zeszłym miesiącu młodzież w parku w centrum Władykaukazu załatwiała porachunki za pomocą automatów, to wszystkie radiowozy uciekły na wszelki wypadek