Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
zatem dalej:
- Tu o wszystkim decyduje pan, a nie przerażona rodzina z jęzorami na wierzchu i kuzynkiem-mądralą na czele. Bardzo proszę wybierać, serwis mamy naprawdę wszechstronny, możliwy jest każdy obrządek, jakiego pan sobie zażyczy.
- Uniwersaliści, tak?
- No, tak... Mamy podpisaną umowę, choć niekoniecznie, wcale niekoniecznie oni... Ale gdy, przykładowo, siada pan na krześle, to ważne jest dla pana, co myślał ten, który je zrobił? W Boga pan przecież wierzy, nie w pośrednika.
- A pan doktor... W co wierzy?
- Ja? - obruszył się Tubiełło. - W siebie wierzę.
- Zastanowię się nad wszystkim, później powiem.
- Dobrze, dobrze... Dużo czasu przed nami, nie dzisiaj, to
zatem dalej:<br>- Tu o wszystkim decyduje pan, a nie przerażona rodzina z jęzorami na wierzchu i kuzynkiem-mądralą na czele. Bardzo proszę wybierać, serwis mamy naprawdę wszechstronny, możliwy jest każdy obrządek, jakiego pan sobie zażyczy.<br>- Uniwersaliści, tak?<br>- No, tak... Mamy podpisaną umowę, choć niekoniecznie, wcale niekoniecznie oni... Ale gdy, przykładowo, siada pan na krześle, to ważne jest dla pana, co myślał ten, który je zrobił? W Boga pan przecież wierzy, nie w pośrednika.<br>- A pan doktor... W co wierzy?<br>- Ja? - obruszył się Tubiełło. - W siebie wierzę.<br>- Zastanowię się nad wszystkim, później powiem.<br>- Dobrze, dobrze... Dużo czasu przed nami, nie dzisiaj, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego