usłyszałem głos komendanta Kropidły: <br>- Dobra jest, Zuzia, nie bądź taka formalistka, widzisz, że sprawy państwowej wagi. Nie będziemy się tu liczyć za przeproszeniem jak jewreje... No to macie sprawę etatów z głowy - zwrócił się do mnie. - Towarzysz Korbas z towarzyszem Zagajewiczem potrafią tak tę skomplikowaną sprawę załatwić, że mucha nie siada, zapewniam was o tym, towarzyszu dyrektorze. <br>Czułem w głosie Kropidły wyraźną ulgę. Podsłuchiwał, swołocz, ale pewnie nie można przeprowadzić rozmowy milicyjnymi kanałami w taki sposób, żeby komendant nie wiedział, co się święci. A gdyby tak wrogie nam siły próbowały wykorzystać takie kanały informacyjne dla celów antysocjalistycznych, to co wtedy? Ktoś