powiedziała ani słowa i jej poważne ciemne oczy cofały się płochliwie, ilekroć napotkały moje oczy.<br>Nie spała w nocy. W ciemności, tuż obok mojego łóżka, słyszałam jej krótki, urywany oddech, szelest odrzucanej kołdry, ugniatanej poduszki. W świetle fioletowej lampki, zawieszonej wysoko nad drzwiami, widziałam, jak się rzuca na łóżku, jak siada gwałtownie obejmując splecionymi rękoma kolana, jak szepcze coś do siebie wlepiając oczy w ciemność. Uspokoiła się dopiero nad ranem.<br>Kiedy szare światło rozmyło cienie i wydobyło z mroku solidne kontury łóżek, zasnęła krótkim, ciężkim snem.<br>Rano zapytałam ją: - Czy cię bolało coś w nocy, na co jesteś chora? Jej ręka