Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
Przecież nie masz klientów! - zaśmiał się Wąsik, ale w tej samej chwili drzwi otworzyły się i do pokoiku wszedł jakiś niski mężczyzna w okularach.
- Jest ogłoszenie na drzwiach, że biuro zamknięte do czternastej! - zawołał Wąsik z irytacją. - Niech pan przyjdzie po obiedzie.
- Dlaczego? - zawołałem. - Ja jestem wolny. Proszę, niech pan siada.
Mężczyzna nie usiadł, ale uchylił znowu drzwi i wpuścił dwóch innych. Zrobiło się tłoczno. Wszyscy trzymali ręce w kieszeniach.
- Co panowie?! - zawołał Wąsik.
Najniższy z gości, ten w okularach, wyjął legitymację.
- Jesteśmy z Urzędu Bezpieczeństwa - powiedział. - Mamy nakaz przeprowadzenia rewizji.
Zadrżałem. Po raz pierwszy widziałem ich z bliska. Nawet to
Przecież nie masz klientów! - zaśmiał się Wąsik, ale w tej samej chwili drzwi otworzyły się i do pokoiku wszedł jakiś niski mężczyzna w okularach.<br>- Jest ogłoszenie na drzwiach, że biuro zamknięte do czternastej! - zawołał Wąsik z irytacją. - Niech pan przyjdzie po obiedzie.<br>- Dlaczego? - zawołałem. - Ja jestem wolny. Proszę, niech pan siada.<br>Mężczyzna nie usiadł, ale uchylił znowu drzwi i wpuścił dwóch innych. Zrobiło się tłoczno. Wszyscy trzymali ręce w kieszeniach.<br>- Co panowie?! - zawołał Wąsik.<br>Najniższy z gości, ten w okularach, wyjął legitymację.<br>- Jesteśmy z Urzędu Bezpieczeństwa - powiedział. - Mamy nakaz przeprowadzenia rewizji.<br>Zadrżałem. Po raz pierwszy widziałem ich z bliska. Nawet to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego