Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
drewniane parterowe domy, opędzamy się batem od psów, skręcamy w wąskie zaułki... Jegor co chwila unosi się na koźle, ściąga lejce i pokrzykuje:

- Ej! Bieriegis'!

Wreszcie zajeżdżamy na targ, który nazywamy tak jak Rosjanie "bazarem".

Tekla idzie po zakupy, a my z Jegorem przez ten czas łuskamy "siemieczki". Na wozach siedzą rumiane baby. Ludzie tłoczą się przy straganach; poznaję wśród nich panią Łyczewską i kucharkę Jakubów. Poprzez wesołą wrzawę dobiega rozpaczliwy kwik prosięcia. Jakaś dziewczyna, bosa, z rozpuszezonymi włosami, kręci się w kółko jak fryga. Jest pomylona - "jurodiwaja". W Wielkich Łukach wszyscy ją znają i otaczają litościwą opieką. Przy jednym straganie
drewniane parterowe domy, opędzamy się batem od psów, skręcamy w wąskie zaułki... Jegor co chwila unosi się na koźle, ściąga lejce i pokrzykuje:<br><br>- Ej! Bieriegis'!<br><br>Wreszcie zajeżdżamy na targ, który nazywamy tak jak Rosjanie "bazarem".<br><br>Tekla idzie po zakupy, a my z Jegorem przez ten czas łuskamy "siemieczki". Na wozach siedzą rumiane baby. Ludzie tłoczą się przy straganach; poznaję wśród nich panią Łyczewską i kucharkę Jakubów. Poprzez wesołą wrzawę dobiega rozpaczliwy kwik prosięcia. Jakaś dziewczyna, bosa, z rozpuszezonymi włosami, kręci się w kółko jak fryga. Jest pomylona - "jurodiwaja". W Wielkich Łukach wszyscy ją znają i otaczają litościwą opieką. Przy jednym straganie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego