i gra potoczyła się dalej. Grigorij Siemionowicz siedział obok Zinoczki, zamieniał się z nią kartami, żartował, a jej profil egipskiej kapłanki, tak zazwyczaj poważny, ożywiał się pogodnym uśmiechem.<br><br>Panna Kazimiera, zaróżowiona i podniecona grą, co pewien czas podwyższała stawki. Raz tylko odwróciła się do mnie i rzuciła szeptem:<br><br>- Spać...<br><br>Polina siedząc na parapecie okna pożerała ją wzrokiem, który zdawał się mówić:<br><br>"A więc to jest ta szczęśliwa dziewczyna, którą ktoś pokochał prawdziwą wielką miłością..."<br><br>Porównywałem je obie i ze zdziwieniem stwierdziłem, że pomimo kontrastu każda z nich jest na swój sposób zachwycająca. Tylko że od panny Kazimiery wiał chłód, a w