Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
tam?!
Poznał głos ojca.
- To ja, Staszek - odpowiedział prawie drżącym głosem.
Ojciec, nie mówiąc nic więcej, zerwał się z łóżka i wszedł do
kuchni. Jeszcze po ciemku dotykał kilka razy rękami syna
w milczeniu, a gdy stwierdził, że to nie sen, przytulił Staszka do
piersi i spytał radośnie:
- Stasiu, a skąd się ty wziąłeś.
- zaraz wam, tato, opowiem wszystko. Zasłońcie tylko
okno i zapalcie lampę.
Po chwili zabłysła żółtym płomykiem lampa naftowa. Stary
Marusarz patrzył dziwnym wzrokiem prosto w oczy Staszka.
Drżącymi rękoma dotykał strupów na jego ciele. Zaraz też
weszła do kuchni matka.
- Wypuścili cię, synku? - zawołała, tłumiąc łzy radości
tam?!<br> Poznał głos ojca.<br> - To ja, Staszek - odpowiedział prawie drżącym głosem.<br> Ojciec, nie mówiąc nic więcej, zerwał się z łóżka i wszedł do<br>kuchni. Jeszcze po ciemku dotykał kilka razy rękami syna<br>w milczeniu, a gdy stwierdził, że to nie sen, przytulił Staszka do<br>piersi i spytał radośnie:<br> - Stasiu, a skąd się ty wziąłeś.<br> - zaraz wam, tato, opowiem wszystko. Zasłońcie tylko<br>okno i zapalcie lampę.<br> Po chwili zabłysła żółtym płomykiem lampa naftowa. Stary<br>Marusarz patrzył dziwnym wzrokiem prosto w oczy Staszka.<br>Drżącymi rękoma dotykał strupów na jego ciele. Zaraz też<br>weszła do kuchni matka.<br> - Wypuścili cię, synku? - zawołała, tłumiąc łzy radości
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego