Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
się Jerzy i nagle nie wytrzymał. Podszedł do przyjaciela i jednym prześliźnięciem obu dłoni zrewidował go błyskawicznie.
- Nie masz komina? - wyszeptał pytająco i nagle wyrzucił z siebie w gwałtownym, szeptanym jakimś krzyku: - Przecież mam wyrok. Alina mnie ostrzegła...
- Wyrok? - cofnął się Kolumb, siadając na łóżku. - A skąd ona... -Chciał zapytać, skąd Alina wie, ale umilkł, a Jerzy w jakimś szoku absolutne oczyszczenia, odczytawszy to pytanie tak: "Skąd ona wzięła się tu, u ciebie?" odpowiedział odważnie:
- Była u mnie. Tak. To stało się jeszcze przed wsypą radiostacji. - Co? - Kolumb był okrutny.
- Stachu, myśmy się... Stachu, ona by ci to sama powiedziała...
Jeszcze
się Jerzy i nagle nie wytrzymał. Podszedł do przyjaciela i jednym prześliźnięciem obu dłoni zrewidował go błyskawicznie.<br>- Nie masz komina? - wyszeptał pytająco i nagle wyrzucił z siebie w gwałtownym, szeptanym jakimś krzyku: - Przecież mam wyrok. Alina mnie ostrzegła...<br>- Wyrok? - cofnął się Kolumb, siadając na łóżku. - A skąd ona... -Chciał zapytać, skąd Alina wie, ale umilkł, a Jerzy w jakimś szoku absolutne oczyszczenia, odczytawszy to pytanie tak: "Skąd ona wzięła się tu, u ciebie?" odpowiedział odważnie:<br>- Była u mnie. Tak. To stało się jeszcze przed wsypą radiostacji. - Co? - Kolumb był okrutny.<br>- Stachu, myśmy się... Stachu, ona by ci to sama powiedziała...<br>Jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego