Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
wyglądał na miejscowego rolnika.
- Jak to, czy łowimy ryby? - zdziwiłem się.
- Tam w lesie obok jednostki jest taki duży staw. Chodzicie tam na warty? - sprecyzował pytanie.
- Oczywiście, to jest w obrębie drugiego posterunku! - odpowiedział Pawlak, z podejrzliwością przyglądając się nieznanemu mężczyźnie. - A co? Chce pan tam przyjść na ryby?
- Nie skądże! - żachnął się tutejszy rolnik.- Tak tylko się pytam. Służyłem na Mazurach. Koło jednostki było jezioro, no i na warcie czasami wędkowaliśmy.
- W tym stawie nie ma ryb - odrzekł Pawlak. - Wiem, bo wczoraj sprawdzałem. Same żaby. Takie wileeelkieee ropuchy - wydął usta i wytrzeszczył oczy udając kumkającą żabę. Kierowca ciągnika roześmiał się
wyglądał na miejscowego rolnika. <br>- Jak to, czy łowimy ryby? - zdziwiłem się. <br>- Tam w lesie obok jednostki jest taki duży staw. Chodzicie tam na warty? - sprecyzował pytanie. <br>- Oczywiście, to jest w obrębie drugiego posterunku! - odpowiedział Pawlak, z podejrzliwością przyglądając się nieznanemu mężczyźnie. - A co? Chce pan tam przyjść na ryby?<br>- Nie skądże! - żachnął się tutejszy rolnik.- Tak tylko się pytam. Służyłem na Mazurach. Koło jednostki było jezioro, no i na warcie czasami wędkowaliśmy. <br>- W tym stawie nie ma ryb - odrzekł Pawlak. - Wiem, bo wczoraj sprawdzałem. Same żaby. Takie wileeelkieee ropuchy - wydął usta i wytrzeszczył oczy udając kumkającą żabę. Kierowca ciągnika roześmiał się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego