milczy <br>uparcie, gardzi romantyczną epoką, <br>nawet po śmierci unika mówienia <br>o smierci. Kto w nocy noc chwali <br>nie dożyje świtu. Pokusa <br>ciemności, słodka jak czekolada <br>mleczna, nie jest dorzeczna, krzywi <br>się stara mysz w peruce. <br>U góry trwają jeszcze zabawa <br>i zgiełk, za chwilę ktoś w glorii <br>wesołości opuści gości, skoczy <page nr=52><br>ciężko na bruk, wyjdzie po <br>angielsku, popłynie w tlen, pożegluje <br>szukając jeszcze w pamięci nie <br>wypowiedzianych słów, które jak <br>ołów zaszyty w płótno pociągną <br>go w dół, w trawę, w trzciny, piasek, <br>muł. Lecz w szarym, swobodnym <br>świecie schodów, po głuchej chwili <br>przerażenia, znów się rozlegną <br>miłosne jęki, zażarte spory