Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
odżył widok wału nad zatoką i skręconego
na nim, spopielałego ciała Wanyangeri. Tędy nie było
wyjścia z Tees.

Spróbował zmierzyć wzrokiem szerokość
sieci, być może udałoby się ją przeskoczyć.
Nie umiał jednak wypatrzyć na odległość większą
od kilku kroków, dalej nie odróżniała się zupełnie
od podłoża. "Mógłbym - zastanawiał się - spróbować
skoczyć, gdyby można wziąć jakiś rozpęd. Ale
skakać z miejsca, z gąszczu, to pewny koniec. A gdyby - myślał - wejść
powoli, na czubkach palców, nie tak gwałtownie, jak Wanyangeri?"

Wysunął stopę i wielkim palcem dotknął włókna
okalającego pierwsze oko sieci. Cofnął go natychmiast,
odczekał chwilę i ponowił próbę, tym razem sięgając
nieco
odżył widok wału nad zatoką i skręconego <br>na nim, spopielałego ciała Wanyangeri. Tędy nie było <br>wyjścia z Tees.<br><br> Spróbował zmierzyć wzrokiem szerokość <br>sieci, być może udałoby się ją przeskoczyć. <br>Nie umiał jednak wypatrzyć na odległość większą <br>od kilku kroków, dalej nie odróżniała się zupełnie <br>od podłoża. "Mógłbym - zastanawiał się - spróbować <br>skoczyć, gdyby można wziąć jakiś rozpęd. Ale <br>skakać z miejsca, z gąszczu, to pewny koniec. A gdyby - myślał - wejść <br>powoli, na czubkach palców, nie tak gwałtownie, jak Wanyangeri?"<br><br>Wysunął stopę i wielkim palcem dotknął włókna <br>okalającego pierwsze oko sieci. Cofnął go natychmiast, <br>odczekał chwilę i ponowił próbę, tym razem sięgając <br>nieco
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego