Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
ku barierce i skarpie, lecz Nicholas zastopował go jednym gestem prawej dłoni. Podniósł ergokarabinek i (Ranger on) wpakował resztę magazynka w sedana, zabijając na miejscu kierowcę, raniąc McFly'a i doszczętnie niszcząc przód wozu.
McFly wypadł z auta i przetoczył się na pobocze; kończąc ruch, płynnie stanął na nogi. Rozpędzony AGENT1409 skoczył mu do gardła. McFly zdążył tylko krzyknąć: - Hunt! Nie!
Hunt puścił bezużyteczny karabinek. Baryshnikov ponownie złapał go w swe szpony. Przekładał już nogę przez balustradę, gdy znowu zastopował go i zawrócił. Podbiegł do tablicy, uniósł gorące ciało. Teraz trudniej. Krzyknął na diabła. Na skarpę i w dół. Za plecami słyszał
ku barierce i skarpie, lecz Nicholas zastopował go jednym gestem prawej dłoni. Podniósł ergokarabinek i (Ranger on) wpakował resztę magazynka w sedana, zabijając na miejscu kierowcę, raniąc McFly'a i doszczętnie niszcząc przód wozu. <br>McFly wypadł z auta i przetoczył się na pobocze; kończąc ruch, płynnie stanął na nogi. Rozpędzony AGENT1409 skoczył mu do gardła. McFly zdążył tylko krzyknąć: - Hunt! Nie! <br>Hunt puścił bezużyteczny karabinek. Baryshnikov ponownie złapał go w swe szpony. Przekładał już nogę przez balustradę, gdy znowu zastopował go i zawrócił. Podbiegł do tablicy, uniósł gorące ciało. Teraz trudniej. Krzyknął na diabła. Na skarpę i w dół. Za plecami słyszał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego