Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
leciutka; pod luźnym ubraniem chyba niewiele tęższa od Mirka. Siedemnaście złotych zasiłku. To można pogodzić z czystą pościelą, jasne. Tyle że do rachunku trzeba dodać chroniczny głód.
- Pójdziesz albo cię poniosę. Ale jak będę niósł ciebie, to już nie Mirka.
Przez wnętrze przemknął snop białego światła reflektorów.
- Iza, pistolet! - Kiernacki skoczył, chwycił Mirka pod pachami, wywlókł z łóżka. - Osłaniaj! Tylko z głową! Nie strzelaj bez potrzeby!
Baśka złapała męża za kostki bosych stóp. Pobiegli. Byli już za wozem, gdy zza potoku dobiegł odgłos uruchamianego silnika. Dopiero on przypomniał Kiernackiemu o honkerze i jego kierowcy. Nie zwolnił. Czuł, że coś zaprzepaścił, ale
leciutka; pod luźnym ubraniem chyba niewiele tęższa od Mirka. Siedemnaście złotych zasiłku. To można pogodzić z czystą pościelą, jasne. Tyle że do rachunku trzeba dodać chroniczny głód.<br>- Pójdziesz albo cię poniosę. Ale jak będę niósł ciebie, to już nie Mirka.<br>Przez wnętrze przemknął snop białego światła reflektorów.<br>- Iza, pistolet! - Kiernacki skoczył, chwycił Mirka pod pachami, wywlókł z łóżka. - Osłaniaj! Tylko z głową! Nie strzelaj bez potrzeby!<br>Baśka złapała męża za kostki bosych stóp. Pobiegli. Byli już za wozem, gdy zza potoku dobiegł odgłos uruchamianego silnika. Dopiero on przypomniał Kiernackiemu o honkerze i jego kierowcy. Nie zwolnił. Czuł, że coś zaprzepaścił, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego