Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
nie widziałem Fryderyka tak rozwścieczonego. Powie ziałbym: nigdy dotąd nie widziałem go nawet rozgniewanego. Zawsze zachowywał się jak dżentelmen, był miły, uprzejmy, przyjazny, często uśmiechał się. A teraz - w tym jednym momencie ukazał mi się zupełnie odmienny. W stronę odpływającego Kuryłły rzucał wściekłe słowa, zaciskał pięści w bezsilnej złości.
Raptem skoczył do swojego samochodu. Gwałtownym ruchem szarpnął drzwiczki. Usłyszeliśmy szum silnika i ford potoczył się wzdłuż brzegu.
- Panie Fryderyku! Panie Fryderyku! - zawołała Zenobia i pobiegła za autem. Ale Fryderyk nie słyszał czy też nie chciał słyszeć jej wołania. Samochód jeszcze przyśpieszył.
Zdumiony stałem obok swego wehikułu. W jednej ręce trzymałem brzytwę
nie widziałem Fryderyka tak rozwścieczonego. Powie ziałbym: nigdy dotąd nie widziałem go nawet rozgniewanego. Zawsze zachowywał się jak dżentelmen, był miły, uprzejmy, przyjazny, często uśmiechał się. A teraz - w tym jednym momencie ukazał mi się zupełnie odmienny. W stronę odpływającego Kuryłły rzucał wściekłe słowa, zaciskał pięści w bezsilnej złości.<br>Raptem skoczył do swojego samochodu. Gwałtownym ruchem szarpnął drzwiczki. Usłyszeliśmy szum silnika i ford potoczył się wzdłuż brzegu.<br>- Panie Fryderyku! Panie Fryderyku! - zawołała Zenobia i pobiegła za autem. Ale Fryderyk nie słyszał czy też nie chciał słyszeć jej wołania. Samochód jeszcze przyśpieszył.<br>Zdumiony stałem obok swego wehikułu. W jednej ręce trzymałem brzytwę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego