Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
nogawkę, łydka trochę napuchła. Zapalił.
Kolana zaczęły drżeć, wsadził ręce w kieszeni.
Posłyszał, że Szaja wydał przez zaciśnięte zęby jakiś świst i trzeba było uciekać, bez certolenia.
Zdawało się, że z obu stron chałupy wyszła pajęcza, gryz ąca śmierć.
Starał się wylawirować z tą chorą nogą, odbił się lewą i skoczył za murek.
Ten, który wszedł pierwszy na podwórze, to był Samiczka.
Grubawy, z kobiecą twarzą, mrugał oczyma, jakby chciał odwrócić uwagę od swej zajęczej wargi.
Za cmentarzem wytarli nogi i spokojnie ruszyli szosą do Stocka.
Przy okratowanych drzwiach szynku stał niski, krzywonogi chłop z batogiem w ręku, zaśmiał się do
nogawkę, łydka trochę napuchła. Zapalił.<br>Kolana zaczęły drżeć, wsadził ręce w kieszeni.<br>Posłyszał, że Szaja wydał przez zaciśnięte zęby jakiś świst i trzeba było uciekać, bez certolenia.<br>Zdawało się, że z obu stron chałupy wyszła pajęcza, gryz ąca śmierć.<br>Starał się wylawirować z tą chorą nogą, odbił się lewą i skoczył za murek.<br>Ten, który wszedł pierwszy na podwórze, to był Samiczka.<br>Grubawy, z kobiecą twarzą, mrugał oczyma, jakby chciał odwrócić uwagę od swej zajęczej wargi.<br>Za cmentarzem wytarli nogi i spokojnie ruszyli szosą do Stocka.<br>Przy okratowanych drzwiach szynku stał niski, krzywonogi chłop z batogiem w ręku, zaśmiał się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego