Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
w kierunku budy drwali, która tu
stała za grzbietem. Potykał się i padał coraz częściej, ale szedł.
Jeszcze tego samego dnia pod wieczór złapali dezertera. Sam im wlazł
w ręce. Jeszcze wystrzelił z bliska w brzuch Dyżurnemu i chciał
strzelać dalej, ale nie miał już czym. Rzucił rewolwer i oni skoczyli
do niego. Po krótkiej walce leżał na ziemi skopany, krwawiący,
nieprzytomny. Jeden z nich zatrzasnął mu kajdanki na ręce i powlekli go
do "gazika".
- Toś ty zmartwychwstał - rzekł do niego sierżant, kiedy go wysadzili
na posterunku.
- Zmartwychwstałem poprzez krew Starego. Widocznie za mało tego było,
bo wydaje mi się, że
w kierunku budy drwali, która tu<br>stała za grzbietem. Potykał się i padał coraz częściej, ale szedł.<br> Jeszcze tego samego dnia pod wieczór złapali dezertera. Sam im wlazł<br>w ręce. Jeszcze wystrzelił z bliska w brzuch Dyżurnemu i chciał<br>strzelać dalej, ale nie miał już czym. Rzucił rewolwer i oni skoczyli<br>do niego. Po krótkiej walce leżał na ziemi skopany, krwawiący,<br>nieprzytomny. Jeden z nich zatrzasnął mu kajdanki na ręce i powlekli go<br>do "gazika".<br> - Toś ty zmartwychwstał - rzekł do niego sierżant, kiedy go wysadzili<br>na posterunku.<br> - Zmartwychwstałem poprzez krew Starego. Widocznie za mało tego było,<br>bo wydaje mi się, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego