Z klasycznymi działkowiczami żyją dobrze. Ona dopilnuje, żeby ich nie okradziono, podleje rośliny, jak wyjadą, nakarmi pozostawione na zimę gołębie, oni podarują jakieś niepotrzebne rzeczy, czasem pożyczą do pierwszego. 21-letni syn pani Joli większość czasu spędza apatycznie wpatrzony w ścianę, ale nawet on uaktywnia się, gdy u działkowiczów trzeba skopać grządki, wykopać studnię czy porąbać drewno. Córka, 18-letnia Ania, zapisała się właśnie do liceum wieczorowego, bo dzięki temu zachowa rentę po ojcu. Skończyła handlową zawodówkę, ale o pracy nie ma mowy. Trzeba obsługiwać kasę fiskalną, a w szkole uczyli ich na starej wadze i kasie. Poza tym na działkach