Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
stojakowi z bronią, ugiął się dziwnie i zwalił na podłogę jak strzelony w locie... Kolumb łapał wrażenia cząstkowe. Przerażenie. Dwóch dopada stojaków, wziął ich Jerzy: jeden pada na podłogę, drugi siada przy stojaku, potem powoli chyli się w jego stronę z rękami na podłodze, jak mahometanin w czasie modłów, wreszcie skręca się i pada bokiem jak zasypiające dziecko. Po stole, potrącony kulą, toczy się blaszany kubek, kawa ścieka ze stołu ("jak krew"). Śmieszny żal na widok połupanej mandoliny na łóżku. I znowu wypełnia go nie wykrzyczane wołanie triumfu: "Aaa!"
Zygmunt od początku ogarniał całość sytuacji: nie puścić do bocznych drzwi, tam
stojakowi z bronią, ugiął się dziwnie i zwalił na podłogę jak strzelony w locie... Kolumb łapał wrażenia cząstkowe. Przerażenie. Dwóch dopada stojaków, wziął ich Jerzy: jeden pada na podłogę, drugi siada przy stojaku, potem powoli chyli się w jego stronę z rękami na podłodze, jak mahometanin w czasie modłów, wreszcie skręca się i pada bokiem jak zasypiające dziecko. Po stole, potrącony kulą, toczy się blaszany kubek, kawa ścieka ze stołu ("jak krew"). Śmieszny żal na widok połupanej mandoliny na łóżku. I znowu wypełnia go nie wykrzyczane wołanie triumfu: "Aaa!"<br>Zygmunt od początku ogarniał całość sytuacji: nie puścić do bocznych drzwi, tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego