Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
przez bagnisko, z trzaskiem przedarł się przez łozę i zemknął w bór. Zawył tylko raz, z oddali. Żałośnie raczej.
Szarlej wstał. Był blady. Trzęsły mu się ręce i dygotały łydki. Ale opanował się szybko. Klął tylko cicho, trąc i masując kark.
Zbliżył się Samson.
- Cały jesteś? - spytał. - Nienaruszony?
- Podstępem mnie skurwysyn wziął - usprawiedliwił się demeryt. - Od tylca zaszedł... Żeber mi ciut nadwyrężył... Ale i tak dałbym mu radę. Gdyby nie te spodnie... Poradziłbym sobie...
Zreflektował się pod znaczącymi spojrzeniami.
- Kiepsko ze mną było - przyznał. - Karku mało mi nie złamał... Dzięki za pomoc, kumotrze. Uratowałeś mnie. Mogłem, co tu gadać, jak nic
przez bagnisko, z trzaskiem przedarł się przez łozę i zemknął w bór. Zawył tylko raz, z oddali. Żałośnie raczej.<br>Szarlej wstał. Był blady. Trzęsły mu się ręce i dygotały łydki. Ale opanował się szybko. Klął tylko cicho, trąc i masując kark.<br>Zbliżył się Samson.<br>- Cały jesteś? - spytał. - Nienaruszony?<br>- Podstępem mnie skurwysyn wziął - usprawiedliwił się demeryt. - Od tylca zaszedł... Żeber mi ciut nadwyrężył... Ale i tak dałbym mu radę. Gdyby nie te spodnie... Poradziłbym sobie...<br>Zreflektował się pod znaczącymi spojrzeniami.<br>- Kiepsko ze mną było - przyznał. - Karku mało mi nie złamał... Dzięki za pomoc, kumotrze. Uratowałeś mnie. Mogłem, co tu gadać, jak nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego