Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
grał zarobkowo na Starówce, bo często widywałem go w towarzystwie małej hipisiary, która kwestowała do jego kapelusza. A potem nie widziałem Zamszyca wieki całe, aż do przypadkowego spotkania w późnych latach osiemdziesiątych, gdy mnie już w ogóle nie poznał.
Przystanek 180, róg Czerniakowskiej i Gagarina, dwudziesta minuta czekania, ziąb jak skurwysyn, a przy mnie na ławce facet jak z rysunków Mleczki - tania, niemodna kurtka, teczka wierna i wysłużona, w zgrabiałych dłoniach "Express". I ten przerażający współczesny Akakij Akakijewicz to był on, Dziadek Zamszyc.
- A ty uważasz, że się nie zmieniłeś? - pyta Milena.

Rok minął, znów wrzesień, zaczyna się trzecia klasa. Bardzo
grał zarobkowo na Starówce, bo często widywałem go w towarzystwie małej hipisiary, która kwestowała do jego kapelusza. A potem nie widziałem Zamszyca wieki całe, aż do przypadkowego spotkania w późnych latach osiemdziesiątych, gdy mnie już w ogóle nie poznał.<br>Przystanek 180, róg Czerniakowskiej i Gagarina, dwudziesta minuta czekania, ziąb jak skurwysyn, a przy mnie na ławce facet jak z rysunków Mleczki - tania, niemodna kurtka, teczka wierna i wysłużona, w zgrabiałych dłoniach "Express". I ten przerażający współczesny Akakij Akakijewicz to był on, Dziadek Zamszyc.<br>- A ty uważasz, że się nie zmieniłeś? - pyta Milena.<br><br> Rok minął, znów wrzesień, zaczyna się trzecia klasa. Bardzo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego