Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 31
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
rychło zasnął. Obudził go charakterystyczny świst kos, towarzyszący żniwom. Za wszelką cenę chciał się stąd wydostać. Zaczął się czołgać. Kosiarze otoczyli Józka ze wszystkich stron. Zdezorientowany, wydobył pistolet. Chłopi cofnęli się, ale za nimi stało dwóch żandarmów z karabinami gotowymi do strzału. Szybko ocenił sytuację. Żandarmi musieli iść po jego śladach. Nie miał żadnych szans na wydostanie się z matni. Poddał się. Jeden z żandarmów uderzył go kolbą karabinu w piersi. (A. Filar, Opowieści kurierów tatrzańskich). Gdy w Zakopanem odkryli, czym się zajmuje, musiał przeprowadzić na Węgry swoją żonę Władzię i postrzelonego przez Niemców, swojego teścia. Władzia ukrywała się do 1944
rychło zasnął. Obudził go charakterystyczny świst kos, towarzyszący żniwom. Za wszelką cenę chciał się stąd wydostać. Zaczął się czołgać. Kosiarze otoczyli Józka ze wszystkich stron. Zdezorientowany, wydobył pistolet. Chłopi cofnęli się, ale za nimi stało dwóch żandarmów z karabinami gotowymi do strzału. Szybko ocenił sytuację. Żandarmi musieli iść po jego śladach. Nie miał żadnych szans na wydostanie się z matni. Poddał się. Jeden z żandarmów uderzył go kolbą karabinu w piersi. (A. Filar, Opowieści kurierów tatrzańskich). Gdy w Zakopanem odkryli, czym się zajmuje, musiał przeprowadzić na Węgry swoją żonę Władzię i postrzelonego przez Niemców, swojego teścia. Władzia ukrywała się do 1944
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego