gromkie echo szybko pobiegło<br>Wstrząsając całą puszczą rozległą.<br>Rzekł Pan Soczewka: - Ruszamy w drogę,<br>Wierzchem się zresztą przejechać mogę.<br>I na lwim grzbiecie pomknął szczęśliwy,<br>Że mógł się przy tym trzymać lwiej grzywy.<br><br>Za nim od drzewka skacząc do drzewka,<br>Wołały małpy: - Panie Soczewka,<br>Niech pan nam zrobi też zdjęcie śliczne,<br>Wszak my jesteśmy fotogeniczne.<br>Niech pan z małpami film dziś nakręci<br>Czyżby, doprawdy, nie miał pan chęci?<br>Tak powtarzały ciągle swą śpiewkę<br>I przedrzeźniały pana Soczewkę.<br>Nad rzeką już się zebrały tłumy:<br>Przyszły tygrysy, lamparty, pumy,<br>Dwanaście słoni, żyrafy cztery,<br>Dwa krokodyle i trzy pantery,<br>Hipopotamy i nosorożce,<br>Przeróżnych barwnych