Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Patrzył na jej kłęby potężne, jakby pod nimi leżało wejście do bunkra.
Grzał ręce i nogi przy piecu i obserwował z przyjemnością, jak różowieją. Położył się na wznak i nogi nakrył kocem. I uśmiechnięty do ciepła ogarniającego ciało, zasnął.
Śniło mu się, że idzie sobie ścieżką, a ta ścieżka tak śliska, że myśli sobie, po co mi iść, kiedy mogę po niej holendrować, byle ostrożnie. I - ślizg na prawej nodze, hen, hen... a teraz na lewej... I tak mu się hojnie łyżwuje na zwykłych podeszwach, że niemal o celu wyprawy zapomniał... Skądże, bo oto wejście do groty. Zahamuje ostro, aż młaką
Patrzył na jej kłęby potężne, jakby pod nimi leżało wejście do bunkra. <br>Grzał ręce i nogi przy piecu i obserwował z przyjemnością, jak różowieją. Położył się na wznak i nogi nakrył kocem. I uśmiechnięty do ciepła ogarniającego ciało, zasnął. <br>Śniło mu się, że idzie sobie ścieżką, a ta ścieżka tak śliska, że myśli sobie, po co mi iść, kiedy mogę po niej holendrować, byle ostrożnie. I - ślizg na prawej nodze, hen, hen... a teraz na lewej... I tak mu się hojnie łyżwuje na zwykłych podeszwach, że niemal o celu wyprawy zapomniał... Skądże, bo oto wejście do groty. Zahamuje ostro, aż młaką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego