pewien. A teraz jeste m pewien, że się omyliłem!" Szczerze, bardzo szczerze bawi mnie koślawo spisane wyznanie, błazeński akt kapitulacji.<br>Przez całą następną stronę mój młody przyjaciel kluczy, wije się, kryguje, szuka odwrotu.<br>Ale równocześnie pismo nabiera wyrazistości. A więc trzeźwieje?<br>Dalej: "Jeremi! Obca mi jest wszelka metafizyka - nie rozumiem słowa Bóg, ale czasem osaczają mnie strachy, złe wspomnienia, nawet przesądy. Głównie w jednej sprawie. W sprawie przyjaźni!<br>Albowiem, nie licząc Materny (co jest kwestią osobną), miałem tylko dwóch przyjaciół.<br>Miałem! To znaczy, że już ich nie ma!<br>Pierwszym z nich - pisze dalej Twardowski - był ojciec.<br>Właściwie nigdy nie miał dla mnie