roku 81.<br> Świat, cywilizacja, państwo, które nie rozumie swego czasu musi zginąć. Pogrążyć się w otchłań Baudelaire'a, jak Atlantyda. Grecy, którzy nadejdą po nas, smukli, czarnoocy barbarzyńcy, paląc naszymi kośćmi w ogniskach będą opowiadać sobie cudlegendę o świecie niezrozumiałych budowli, urządzeń, manier, norm, stylów. Delikatnie odmieniając w swej śpiewnej mowie słowa - honor, gest, wolność - będą kiwać głowami, nie rozumiejąc już nic. By skończyć - w 1960 r. Jan Józef Lipski pisząc o "Rękopisie znalezionym w lesie" i o "Niżej" ostrzegał, że wykluwa się Mrożek... katastrofista.<br> Sam absurd to swoista metafizyka, system wyjaśnienia przez brak tego wyjaśnienia. Wiem i nie wiem, a muszę coś