Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
strachem, choć to nie śmierć mnie przeraziła, bo widziałem dziesiątki, setki umarłych, ale miejsce, gdzie ją, tę nieznajomą kobietę, dosięgła, i pomyślałem, że nie tylko rodzimy się między moczem a kałem, ale między moczem a kałem przychodzi nam umierać, nie wiem, skąd mi to wpadło do głowy, może zasłyszałem te słowa tam, w Paninie, od ojca Miriam, cadyka z Sambora czy ze Stryja, który studiował nie tylko żydowskich mędrców i myślicieli,
i wróciłem na swoje miejsce na siatce, a Rita tymczasem obróciła się przez sen, i szukałem ocalenia w jej ciele żywym i bezwładnym we śnie, i nie stawiało mi oporu
strachem, choć to nie śmierć mnie przeraziła, bo widziałem dziesiątki, setki umarłych, ale miejsce, gdzie ją, tę nieznajomą kobietę, dosięgła, i pomyślałem, że nie tylko rodzimy się między moczem a kałem, ale między moczem a kałem przychodzi nam umierać, nie wiem, skąd mi to wpadło do głowy, może zasłyszałem te słowa tam, w Paninie, od ojca Miriam, cadyka z Sambora czy ze Stryja, który studiował nie tylko żydowskich mędrców i myślicieli,<br>i wróciłem na swoje miejsce na siatce, a Rita tymczasem obróciła się przez sen, i szukałem ocalenia w jej ciele żywym i bezwładnym we śnie, i nie stawiało mi oporu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego