Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Pasłęka
Nr: various
Miejsce wydania: Pasłęk
Rok: 2004
izba, wszędzie kłęby dymu tytoniowego, wszystkie możliwe zapachy, chamskie głosy chłopów, ich ciężkie kroki, pół-głupkowate, pół-bezczelne wgapianie się w nas, to było obrzydliwe i cieszyłam się, kiedy wyszłyśmy.
Jedliśmy, do picia była woda w wysokich szklankach - miękka i z posmakiem spirytusu. Ale za to prowiant był pyszny i smakował tak, "jak jeszcze nigdy nic". Kiedy koniki były gotowe do drogi, zaprzęgano. My wsiadaliśmy i znów cieszyliśmy się podróżą. Teraz jechaliśmy traktem, było pięknie, ale gościniec był bardzie urozmaicony. Mama znów wymyślała coś, aby nas rozerwać. Starsi z nas, którzy umieli liczyć, liczyli kamienie przydrożne - zawsze do stu, a wtedy
izba, wszędzie kłęby dymu tytoniowego, wszystkie możliwe zapachy, chamskie głosy chłopów, ich ciężkie kroki, pół-głupkowate, pół-bezczelne wgapianie się w nas, to było obrzydliwe i cieszyłam się, kiedy wyszłyśmy. <br>Jedliśmy, do picia była woda w wysokich szklankach - miękka i z posmakiem spirytusu. Ale za to prowiant był pyszny i smakował tak, "jak jeszcze nigdy nic". Kiedy koniki były gotowe do drogi, zaprzęgano. My wsiadaliśmy i znów cieszyliśmy się podróżą. Teraz jechaliśmy traktem, było pięknie, ale gościniec był bardzie urozmaicony. Mama znów wymyślała coś, aby nas rozerwać. Starsi z nas, którzy umieli liczyć, liczyli kamienie przydrożne - zawsze do stu, a wtedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego