ale również - a może przede wszystkim - śmietnik, wysypisko bezużytecznej informacji. Tak pisze Marek Oramus, skromnie zastrzegając, że nie jest to jego oryginalna opinia. I dalej z pogardą przygląda się niezliczonym rzeszom ogłupiałego pospólstwa, co w tym śmietniku grzebie. Nie wiadomo po co, bo przecież niczego wartościowego tam nie ma. Tylko smog, śmieci i pornografia.<br><br>Na szczęście śmietnikowa metafora Internetu nie jest jedyną możliwą, czego dowodzi bardzo bogata już literatura analizująca Internet w kategoriach filozoficznych, socjologicznych, antropologicznych, estetycznych i oczywiście ekonomicznych.<br><br>W grudniu 1996 r. redaktorzy francuskiego pisma "Magazine littéraire" określili Internet jako kolejne odnowienie mitu aleksandryjskiego, próbę stworzenia biblioteki uniwersalnej, gromadzącej