Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
uważnie na zebrane towarzystwo, a potem wziął wyrostka za ramię, podprowadził do świecy i przyglądał mu się z natężeniem.
Nagle puścił chłopca, szybko pobiegł ku kanapie, padł na nią i ryknął śmiechem.
- Cha, cha, cha, nie, daję słowo, to komedia! - wyjęczał wśród spazmów śmiechu. - A to pociecha!
- Tak, tak - przyznała smutnie pani Romeyowa zdejmując perukę - rzeczywiście to my. Znam pana, mój drogi sąsiedzie, i wiedziałam, że jeśli uda nam się rozweselić pana, to potem uzyskamy już od niego i przebaczenie, i to, o co nam tak bardzo chodzi!
Pan Hipolit już stał na nogach, ale brzuch trząsł mu się jeszcze jak
uważnie na zebrane towarzystwo, a potem wziął wyrostka za ramię, podprowadził do świecy i przyglądał mu się z natężeniem. <br>Nagle puścił chłopca, szybko pobiegł ku kanapie, padł na nią i ryknął śmiechem. <br>- Cha, cha, cha, nie, daję słowo, to komedia! - wyjęczał wśród spazmów śmiechu. - A to pociecha! <br>- Tak, tak - przyznała smutnie pani Romeyowa zdejmując perukę - rzeczywiście to my. Znam pana, mój drogi sąsiedzie, i wiedziałam, że jeśli uda nam się rozweselić pana, to potem uzyskamy już od niego i przebaczenie, i to, o co nam tak bardzo chodzi! <br>Pan Hipolit już stał na nogach, ale brzuch trząsł mu się jeszcze jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego