Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
pomyślność ciągania cię po knajpach. Dziadzia, jest mi bardzo dobrze.
Pani Bove mimo złego usposobienia piła tęgo. Zadawała Dziadzi setki kłopotliwych pytań, na które ten odpowiadał grzecznie lub też uśmiechał się łagodnie. Wreszcie odczuła niewrażliwość młodzieńców na swe perfidie i pogrążyła się w medytacji.
Na sali było pusto, na podium smutnie sterczały krzesła muzyków. Gdzieś z końca, zza filarów, słychać było śmiechy niewidocznych gości. Dziadzia wzruszony zwierzeniami Bove zaproponował, aby jeszcze coś wypić. Podano drugą butelkę wódki i jakieś gorące dania. Rozmarzony Lucjan wstał, aby się przejść trochę po sali. Minął filary i raptem stanął w pełnym świetle, na progu drugiej
pomyślność ciągania cię po knajpach. Dziadzia, jest mi bardzo dobrze.<br>Pani Bove mimo złego usposobienia piła tęgo. Zadawała Dziadzi setki kłopotliwych pytań, na które ten odpowiadał grzecznie lub też uśmiechał się łagodnie. Wreszcie odczuła niewrażliwość młodzieńców na swe perfidie i pogrążyła się w medytacji.<br>Na sali było pusto, na podium smutnie sterczały krzesła muzyków. Gdzieś z końca, zza filarów, słychać było śmiechy niewidocznych gości. Dziadzia wzruszony zwierzeniami Bove zaproponował, aby jeszcze coś wypić. Podano drugą butelkę wódki i jakieś gorące dania. Rozmarzony Lucjan wstał, aby się przejść trochę po sali. Minął filary i raptem stanął w pełnym świetle, na progu drugiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego