ulicę, radośnie krzyczeli, śmiali się, ściskali, całowali, kobiety odmłodniały. Wielu płakało. Chłopcy na wyścigi, jeden przed drugim, zrywali ogromniaste Bekanntmachungi, z tą psotną rozkoszą, jakby chodziło o gruszki w księżym ogrodzie. W ciągu dwóch godzin wytworzyła się pustka, Niemcy już uciekli, Rosjanie jeszcze nie wkroczyli. Koło dziewiątej pokazali się pierwsi sowieccy żołnierze. Najpierw zwiadowcy, pochyleni, czujni jak leśne zwierzęta na obcym, wrogim terenie. Poruszali się skokami od jednej osłony do następnej. Minęła dobra godzina, zanim pojawiły się regularne oddziały. Pierwsze ciężarówki wyładowane młodymi żołnierzami o jasnopszenicznych włosach i szczerych słowiańskich twarzach. Miejscowi oglądali samochody, broń, jakby to były zabawki. Palcami pokazywali