Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 02.18 (41)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
widzą śniegu na dachach
Duże kawały ciężkiego, zlodowaciałego śniegu zalegają na pochyłych dachach. Pierwszy przykład z brzegu: wczoraj odwiedziliśmy ul. Podwale. Strach tam chodzić! Nie czekajcie na urzędników - widzicie coś takiego - dzwońcie po straż pożarną! Oni usuną śnieg!
W Warszawie jest cała masa chodników, na które ze stromych dachów kilogramami spada śnieg i lód. Wyjątkowo niebezpiecznie prezentują się takie budynki jak przy Podwalu. Tam rozmowy co chwilę przerywa huk spadającego lodu ze śniegiem. Ludzie zmuszeni są chodzić slalomem. Żeby dojść do domu patrzą nie pod nogi, lecz w górę, w stronę dachu.
Jedyne, na co stać zarządców budynków, to rozciągnięcie taśmy
widzą śniegu na dachach&lt;/&gt;<br>Duże kawały ciężkiego, zlodowaciałego śniegu zalegają na pochyłych dachach. Pierwszy przykład z brzegu: wczoraj odwiedziliśmy ul. Podwale. Strach tam chodzić! Nie czekajcie na urzędników - widzicie coś takiego - dzwońcie po straż pożarną! Oni usuną śnieg!<br>W Warszawie jest cała masa chodników, na które ze stromych dachów kilogramami spada śnieg i lód. Wyjątkowo niebezpiecznie prezentują się takie budynki jak przy Podwalu. Tam rozmowy co chwilę przerywa huk spadającego lodu ze śniegiem. Ludzie zmuszeni są chodzić slalomem. Żeby dojść do domu patrzą nie pod nogi, lecz w górę, w stronę dachu.<br>Jedyne, na co stać zarządców budynków, to rozciągnięcie taśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego