Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
następny dzień. Były przeważnie potrzebne. Prowadzono jesienne omłoty, cały dzień dochodziło uszu monotonne buczenie młockarni. Czasami przerywał je wyższy, jakby cieńszy oddech. Marta wiedziała już, że taki dźwięk oznacza większą porcję zboża ciśniętego w paszczę maszyny. Bywało, że turkot urywał się. Wtedy robotnicy nakładali na koło transmisyjny pas, który lubił "spadać". Inni korzystali z chwili odpoczynku, przyglądając się ciekawie staraniom mechanika. Ten wykorzystywał przerwę aby obejrzeć maszynę, coś przykręcić czy nasmarować. Równolegle do odgłosów młocki turkotały po bruku koła, dochodziło pokrzykiwanie fornali. Wywożono ze stajni i z obór gnój. Była to ciężka praca, bo obornika zebrało się sporo, fury ładowano kopiasto
następny dzień. Były przeważnie potrzebne. Prowadzono jesienne omłoty, cały dzień dochodziło uszu monotonne buczenie młockarni. Czasami przerywał je wyższy, jakby cieńszy oddech. Marta wiedziała już, że taki dźwięk oznacza większą porcję zboża ciśniętego w paszczę maszyny. Bywało, że turkot urywał się. Wtedy robotnicy nakładali na koło transmisyjny pas, który lubił "spadać". Inni korzystali z chwili odpoczynku, przyglądając się ciekawie staraniom mechanika. Ten wykorzystywał przerwę aby obejrzeć maszynę, coś przykręcić czy nasmarować. Równolegle do odgłosów młocki turkotały po bruku koła, dochodziło pokrzykiwanie fornali. Wywożono ze stajni i z obór gnój. Była to ciężka praca, bo obornika zebrało się sporo, fury ładowano kopiasto
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego