Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
i roztrzaskał się tak bardzo po ludzku na drobne kawałki. A my tak bardzo po ludzku i cierpliwie próbujemy układać tę miazgę, ze zdziwieniem postrzegając, że już nigdy nie uda się złożyć tego wazonu do kupy. I tłumaczymy sobie, że tak musi być.
Budzę się w środku nocy ogłuszony hukiem spadającego wazonu. Zapalam światło i widzę, co się stało. Po chwili sięgam po swoje stare, szkolne farby i klękam nad stertą okruchów. Maluję je na różne kolory i zaczynam układać z kawałków mozaikę. Mam jeszcze bardzo dużo czasu. Kiedy mozaika układa się w kwiat na pstrokatym tle, ciągle jeszcze jest rok
i roztrzaskał się tak bardzo po ludzku na drobne kawałki. A my tak bardzo po ludzku i cierpliwie próbujemy układać tę miazgę, ze zdziwieniem postrzegając, że już nigdy nie uda się złożyć tego wazonu do kupy. I tłumaczymy sobie, że tak musi być. <br>Budzę się w środku nocy ogłuszony hukiem spadającego wazonu. Zapalam światło i widzę, co się stało. Po chwili sięgam po swoje stare, szkolne farby i klękam nad stertą &lt;orig&gt;okruchów&lt;/&gt;. Maluję je na różne kolory i zaczynam układać z kawałków mozaikę. Mam jeszcze bardzo dużo czasu. Kiedy mozaika układa się w kwiat na pstrokatym tle, ciągle jeszcze jest rok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego