Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
rysował się nieokreślony
cień.

"Czekać" - powiedział sobie i spojrzał
na gwiazdy, aby przekonać się, czy ich blasku nie przyćmią
lada chwila promienie świtu. Świtu, który nie mógł
przynieść ze sobą nic dobrego.

Usłyszał cichy i miękki szmer. Na stopie, a zaraz
potem na łydce, uczuł delikatne muśnięcie, słabsze,
niż gdyby spadający liść dotknął skóry.
Przez chwilę nic się nie działo, tylko zgęstniały
krople potu na czole Awaru. Nagle o jego bok oparła się
miękka, chłodna łapka. Strącił ją gwałtownym
ruchem i przez mgnienie oka uczuł na dłoni drobne ciałko
obleczone puszystym futerkiem. Odtrącone, upadło gdzieś
bezszelestnie. W tej samej chwili poruszył
rysował się nieokreślony <br>cień.<br><br>"Czekać" - powiedział sobie i spojrzał <br>na gwiazdy, aby przekonać się, czy ich blasku nie przyćmią <br>lada chwila promienie świtu. Świtu, który nie mógł <br>przynieść ze sobą nic dobrego.<br><br>Usłyszał cichy i miękki szmer. Na stopie, a zaraz <br>potem na łydce, uczuł delikatne muśnięcie, słabsze, <br>niż gdyby spadający liść dotknął skóry. <br>Przez chwilę nic się nie działo, tylko zgęstniały <br>krople potu na czole Awaru. Nagle o jego bok oparła się <br>miękka, chłodna łapka. Strącił ją gwałtownym <br>ruchem i przez mgnienie oka uczuł na dłoni drobne ciałko <br>obleczone puszystym futerkiem. Odtrącone, upadło gdzieś <br>bezszelestnie. W tej samej chwili poruszył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego