Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
kamieniach i patrzyliśmy w ogień.
Kiedy przygasał - podrzucaliśmy chrustu. W rzece odbijały się
płomienie. Woda niosła blask dalej i dalej, ale ogień nie chciał płynąć
- wracał
do nas, jakby przestępował z nogi na nogę. A kiedy ogarniał wielką
gałąź - w górę leciały snopy iskier. Gasły zaraz lub jak robaczki
świętojańskie spadały do rzeki. Kiedy robiło się za gorąco, wstawałem i
odchodziłem w cień.
Ojciec spytał nagle: - Zaśpiewamy? Jak to było: "Płonie ognisko i
szumią knieje, drużynowy jest wśród nas!"
Śpiewaliśmy siedząc na kamieniach i patrząc w ogień: - "A ponad
nami wiatr szumny wieje..." - I to, jak "staje wiara w ordynku
szczęśliwa
kamieniach i patrzyliśmy w ogień.<br>Kiedy przygasał - podrzucaliśmy chrustu. W rzece odbijały się<br>płomienie. Woda niosła blask dalej i dalej, ale ogień nie chciał płynąć<br>- wracał<br>do nas, jakby przestępował z nogi na nogę. A kiedy ogarniał wielką<br>gałąź - w górę leciały snopy iskier. Gasły zaraz lub jak robaczki<br>świętojańskie spadały do rzeki. Kiedy robiło się za gorąco, wstawałem i<br>odchodziłem w cień.<br> Ojciec spytał nagle: - Zaśpiewamy? Jak to było: "Płonie ognisko i<br>szumią knieje, drużynowy jest wśród nas!"<br> Śpiewaliśmy siedząc na kamieniach i patrząc w ogień: - "A ponad<br>nami wiatr szumny wieje..." - I to, jak "staje wiara w ordynku<br>szczęśliwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego