z naczyniami połączonymi, że skoro piszemy, gdzie trzeba zwolnić, to automatycznie namawiamy do przyśpieszania gdzie indziej. Być może warto powołać biegłego i przeprowadzić badania zachowań prędkości?<br>Ale nawet gdyby, załóżmy, tak było, że co dzień każdy musi pokonać drogę ze średnią prędkością, to trzeba zauważyć, że po złapaniu prędkość kierowcy spadanie do zera. Więcej: przez szereg minut potrzebnych na wypisanie mandatu będzie równa zeru. Aż strach pomyśleć, jaką prędkość musiałby rozwinąć kierowca po pokwitowaniu mandatu.<br>Mam też wrażenie, że autor przecenia zakres działania urządzeń technicznych. Z listu można odcyfrować przekonanie, że kierowcy przestrzegają dozwolonej prędkości jedynie ze względu na groźbę potencjalnego