Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
podjaźni
i w mrocznym tym podjaźni cieniu
w ciemnym się pogrążała śnieniu.

Hernando, leżąc w swym namiocie,
jak gdyby się zapadał we śnie,
bo w sennej tonął wciąż otchłani,
lecz z niej wypływał jednocześnie.
To wzrokiem chwytał strzępek jawy,
to znów kawałek sennej zjawy,
a to czuwanie, to znów senność,
spadanie w śmierć, to wzlot ku życiu,
sprawiało, że heterogenność
nad wyraz czystą miał w przeżyciu.

Namiot na małej stał polance,
nad brzegiem gęstej, leśnej dziczy
i był w tym zbieg okoliczności,
zaprawdę, zgoła tajemniczy.
W tym bowiem miejscu, przez naturę
wyrwanym prącym zewsząd chaszczom,
na Ixtlipuxtla piękną córę
spadł ongiś
podjaźni<br>i w mrocznym tym podjaźni cieniu<br>w ciemnym się pogrążała śnieniu.<br><br>Hernando, leżąc w swym namiocie,<br>jak gdyby się zapadał we śnie,<br>bo w sennej tonął wciąż otchłani,<br>lecz z niej wypływał jednocześnie.<br>To wzrokiem chwytał strzępek jawy,<br>to znów kawałek sennej zjawy,<br>a to czuwanie, to znów senność,<br>spadanie w śmierć, to wzlot ku życiu,<br>sprawiało, że heterogenność<br>nad wyraz czystą miał w przeżyciu.<br><br>Namiot na małej stał polance,<br>nad brzegiem gęstej, leśnej dziczy<br>i był w tym zbieg okoliczności,<br>zaprawdę, zgoła tajemniczy.<br>W tym bowiem miejscu, przez naturę<br>wyrwanym prącym zewsząd chaszczom,<br>na Ixtlipuxtla piękną córę<br>spadł ongiś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego