Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
Doskoczyłem do niego i już w momencie dotknięcia go wiedziałem, że przegrałem. Z chwytem w dłoni wylądowałem na półce o metr obok przyjaciela, na szczęście na nogi, ale pamiętam ten moment, gdy "obracało" mnie na plecy. Nie wiem - może sam zdołałem wprowadzić korektę lotu, a może to było za krótkie spadanie i dlatego nie zdążyło mnie "obrócić". Najpierw na plecy, a potem na głowę! U mnie skończyło się tylko kontuzją stawu skokowego. Od tego czasu wyznaję zasadę, że haki są po to, aby je wbijać, a znakomicie prezentujące się chwyty po to, aby je delikatnie sprawdzać.
Mówiliśmy już, że na Żabim
Doskoczyłem do niego i już w momencie dotknięcia go wiedziałem, że przegrałem. Z chwytem w dłoni wylądowałem na półce o metr obok przyjaciela, na szczęście na nogi, ale pamiętam ten moment, gdy "obracało" mnie na plecy. Nie wiem - może sam zdołałem wprowadzić korektę lotu, a może to było za krótkie spadanie i dlatego nie zdążyło mnie "obrócić". Najpierw na plecy, a potem na głowę! U mnie skończyło się tylko kontuzją stawu skokowego. Od tego czasu wyznaję zasadę, że haki są po to, aby je wbijać, a znakomicie prezentujące się chwyty po to, aby je delikatnie sprawdzać.<br>Mówiliśmy już, że na Żabim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego