mu dawał dyrektywy,<br>uderzył zaraz w ton płaczliwy,<br>krzyczał, że się pozbawi życia,<br>bo Rurka robił nadużycia.<br>Więc choć sam kazał łamać kości,<br>najmniejszych nie miał stąd przykrości,<br>po latach zaś oklaski zbierał,<br>że humanista i liberał.<br><br>Rurka pyzieje na posadce<br>i sennie się nad biurkiem kiwa,<br>gdzie nudne tkwią specyfikacje -<br>wtem Szmaciak go do Pcimia wzywa.<br>Cóż znaczy gest ten niepojęty?<br>Czemuż nie szukał nad nim zemsty?<br>Czyżby aż tak był wielkoduszny,<br>że złe zapomniał, że przebaczył?!<br>Ach, my to między bajki włóżmy,<br>bo było całkiem to inaczej!<br><br>Szmaciak porobił wielkie długi,<br>będąc zaś sekretarzem drugim,<br>bał się, że może