Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
mu dawał dyrektywy,
uderzył zaraz w ton płaczliwy,
krzyczał, że się pozbawi życia,
bo Rurka robił nadużycia.
Więc choć sam kazał łamać kości,
najmniejszych nie miał stąd przykrości,
po latach zaś oklaski zbierał,
że humanista i liberał.

Rurka pyzieje na posadce
i sennie się nad biurkiem kiwa,
gdzie nudne tkwią specyfikacje -
wtem Szmaciak go do Pcimia wzywa.
Cóż znaczy gest ten niepojęty?
Czemuż nie szukał nad nim zemsty?
Czyżby aż tak był wielkoduszny,
że złe zapomniał, że przebaczył?!
Ach, my to między bajki włóżmy,
bo było całkiem to inaczej!

Szmaciak porobił wielkie długi,
będąc zaś sekretarzem drugim,
bał się, że może
mu dawał dyrektywy,<br>uderzył zaraz w ton płaczliwy,<br>krzyczał, że się pozbawi życia,<br>bo Rurka robił nadużycia.<br>Więc choć sam kazał łamać kości,<br>najmniejszych nie miał stąd przykrości,<br>po latach zaś oklaski zbierał,<br>że humanista i liberał.<br><br>Rurka pyzieje na posadce<br>i sennie się nad biurkiem kiwa,<br>gdzie nudne tkwią specyfikacje -<br>wtem Szmaciak go do Pcimia wzywa.<br>Cóż znaczy gest ten niepojęty?<br>Czemuż nie szukał nad nim zemsty?<br>Czyżby aż tak był wielkoduszny,<br>że złe zapomniał, że przebaczył?!<br>Ach, my to między bajki włóżmy,<br>bo było całkiem to inaczej!<br><br>Szmaciak porobił wielkie długi,<br>będąc zaś sekretarzem drugim,<br>bał się, że może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego