i... zostać tam na zawsze. Kto wie, co z tą Polską jeszcze będzie... Och, jak mnie wciąga słodki głos Suzanne przemieszany z fragmentami nastrojów paryskich. Georges, pikolak z hotelu w St. Quentin, który w 39 roku pojechał na wakacje do babki do Saarbrücken, rąbie pod oknem drzewo do kuchni i śpiewa podwórzową piosenkę: ... Czyż Suzanne podoba mi się tak bardzo tylko dlatego, że jest ładna? Czyż mogę zaprzeczyć, że przyciąga mnie do niej też fakt, że jest Francuzką? Gdybym tak z nią wyjechał do Paryża, zapomniał o wszystkim, co dotychczas było, i oblekł się w inną skórę, przecież niezupełnie dla mnie